Obserwatorzy

poniedziałek, 10 marca 2008

Szczęście - dar Hermesa, czyli hermaion

Od soboty, tj. 8 marca - dnia, kiedy uruchomiłem swój blog (pierwszy zamieszczony wpis to artykuł "Hermes, czyli o naturze osobistego boga") dzieją się jakieś cuda! Znajduję na ulicy pieniądze, których inni jakoś nie zauważają. W sobotę znalazłem 20 zł, na które natknąłem się na schodach w tunelu (niedaleko dworca PKP); wcześniej przeszła z przecinej strony nad nimi jakaś kobieta... Może nie chciało jej się schylać po te jedyne 20 zł? Może się mnie wstydziła?
Dziś, tj. 10 marca, znalazłem 60 zł - leżały na chodniku, jakby czekały na mnie - w dwóch banknotach 10 i 50 zł. Wcześniej przeszedł nad nimi młody chłopak, który roznosił gazetki. Krzyknąłem na niego - "Jak Ty chodzisz!", sięgając po mój hermaion:) On myślał, że te pieniądze mi wypadły. Nie miał szczęścia - musiał pracować tego dnia na połowę tej kwoty przez 4 godziny...
Co prawda nie są to duże kwoty, ale zawsze przyjemnie (teraz to wiem, bo wcześniej mi się to nie zdarzało) jest znaleźć jakieś pieniądze - im większe, tym przyjemniej;)
Powinienem chyba puścić Totka!
Mam już co prawda 3 kupony, których nawet nie chciało mi się sprawdzić:)

Brak komentarzy: