Obserwatorzy

niedziela, 31 stycznia 2010

Hymny do Bogów - Georgios Gemistos Plethon

Restaurator Akademii Platońskiej w Italii - po upływie 900 lat od jej zamknięcia przez cesarza bizantyjskiego Justyniana w 529 r.



Hymn pierwszy, całoroczny. Do Zeusa.

Zeusie, ojcze sam w sobie, czcigodny Demiurgu,
Królu wszystko rodzący, najjaśniejszy ze wszystkich,
Wszechwładny, samo bycie i jedno, zacność sama.
Ty, coś wszystko od wieczności był wytworzył,
Coś sam rzeczy wielkie, a przez nie i pozostałe
Sprawił, jak tylko to było możliwe i najlepsze:
Pojaw się, ocalaj, kieruj nami wszystkimi
Poprzez swe dzieci sławione, którymi rozporządzasz,
Tak, jak przez ciebie wyznaczony i los nam należny.

Hymn drugi, całoroczny, Do Bogów

Zeusa samoistnego, rodziciela wszystkiego, dostojni
Synowie i towarzysze, co podług prawości nami kierujecie,
Obyście nigdy nie przestali być naszymi przewodnikami,
Abyśmy słuszne prawa stosowali, jako i te, co nam
Przyjazne, i te, które podług możności sami stosujemy.
Wszak wy, bogowie, kierując naszym przewodnikiem rozumem,
Jaki wy stworzyliście dla nas jednakowy z waszym,
Pozwólcie nam i w innym dobrze przeżyć żywot,
I wreszcie sławieniu Zeusa wraz z nami nadajcie mocy.

Hymn trzeci, pierwszy z miesięcznych, Do Zeusa

Wielki Zeusie, prawdziwy Janusie, ojcze samowładny, praojcze
Wszechrzeczy, który powołujesz istnienie tudzież rodzenie,
A nic z tych rzeczy nie stworzyłeś zbytecznego,
Albowiem od czasu owego, jak sam zaistniałeś,
Wytwarzasz rzeczy takowe, nigdy nie będąc bezczynny,
A także nie czynisz dóbr poniżej swoich możliwości,
Jak to bowiem wypada twórcy dobra samego.
Cześć ci, Zeusie, najbardziej królewski z wszechwładców,
Cześć, w największym stopniu szczęśliwy, szczodry dawco dóbr.

Hymn czwarty, z miesięcznych drugi, Posejdonowi

O wielki władco, pierworodny synu Zeusa, Posejdonie,
Świetnością i mocą władający nad wszystkim,
Co jawi się jako stworzenie Zeusa i nad czym ty,
Drugi po ojcu, posiadasz prawo panować przemożnie,
Ty, który wprost nieskończenie przewyższasz wszystkich,
Ponieważ spośród istnień w ogóle nie jesteś zrodzony,
Tobie także i to rozległe niebo, za ojca wskazaniami
Wypadło stworzyć, w którym dla ciebie i my się zrodziliśmy.
Bądź zatem zawsze, ojcze, łaskawy i nam miłościwy.

Hymn piąty, z miesięcznych trzeci, Herze

Hero, dostojna Bogini, córko wielkiego Zeusa,
Małżonkiem twoim Posejdon, ten co jawi się jako
Piękno; matko bogów, tych, co są wewnątrz nieba,
I materii wytwórczyni, i siedziby w tym świecie
Widzialnym dawczyni, oraz wszelkiej potęgi,
Tej, która wiedzie do cnoty i wszelkiej wspaniałości.
Temu światu ty prawa wprowadzasz, przez które
 Dla wszystkiego nastała pełnia a zarazem i wieczność;
Daj nam przeżyć życie, łaskawie kierując nas ku cnocie.

Hymn szósty, z miesięcznych czwarty, Bogom Olimpijskim

Władco Posejdonie, wielkiego Zeusa najzacniejszy synu,
Któryś od ojca przejął władzę nad wszelkim stworzeniem,
I Ty, Hero, czcigodna jego małżonko i szlachetna królowo,
A także Apollinie, Artemido, Hefajstosie, tudzież Bakchusie,
I Ateno – oto wy siedmioro wśród Bogów jesteście ponad
Wszystkimi innymi po samym najwyższym władcy niebios,
I inni, co Olimp zamieszkujecie, wszystkich w tym świecie
Nieśmiertelnych istot ojcowie, i nas samych wśród nich,
Bądźcie nam miłościwi i tudzież nader życzliwi.

Hymn siódmy, z miesięcznych piąty, Apollonowi

Władco Apollonie, identyczności całej przyrody
Patronie i przewodniku, co różne rzeczy wzajemnie
Sprowadzasz do jednego, co sam Wszechświat wieloraki
I rozmaity podporządkowujesz jedynej harmonii;
Ty oto jednomyślnie duszom rozwagi dodajesz
Tudzież prawości udzielasz, z dóbr najlepszych,
A także zdrowia i piękna ciałom nadajesz,
Ty i pragnieniem boskiego piękna obdarzaj nas stale,
Władco, dla naszych dusz: my pean Tobie głosimy.

Hymn siódmy, z miesięcznych szósty, Artemidzie

Władczyni Artemido, Ty, która tą naturą rządzisz
Albowiem otrzymawszy jednolity Wszechświat,
Dzielisz go ostatecznie w ten sposób i inaczej,
Na wiele postaci, a z tych postaci rzeczy poszczególne tworzysz,
Z całości zaś części tudzież członki. Ty także duszom,
Wybawiając je od dążenia ku gorszemu, Ty męstwo
Nadajesz oraz rozwagę, siłę zaś i zdrowie ciałom.
Atoli, Bogini, Ty stale ucieczkę od czynów złych nam
Dająca, naznaczone wieloma upadkami nasze życie napraw.

Hymn dziewiąty, z miesięcznych siódmy, Bogom Niebiańskim

O Heliosie, władco tego nieba, bądź miłościwy,
Miłościwa bądź i Ty, Seleno, władczyni święta,
I Ty Niosąca światło [Afrodyto], i Ty Świetlisty [Hermesie]
Towarzysze słońca; i wy, o Błyszczący i Świecący,
I Ty Ognisty [Aresie], wy wszyscy, pomocnicy
Władcy Heliosa, i wy mający pieczę nad nami,
Wy jemu, w czym należy pomagacie. Tak więc i my
Wysławiamy Was, wspaniałych naszych opiekunów,
A razem i gwiazdy rozsiane boską opatrznością.

Hymn dziesiąty, z miesięcznych ósmy, Atenie

Ateno władczyni, Ty która kierujesz i rozporządzasz
Nieodłączną w żaden sposób od materii formą, sama
Jesteś jej wytwórczynią, rozlegle władającą.
Od Ciebie wywodzi się cała postać Posejdona,
Która jest ruchu i wszelkiego powstawania
Taką przyczyna, a jeżeli coś staje się zbyteczne
Sama to odrzucasz od wszystkich, w tym i od nas,
Ilekroć u nas szalonych pojawia się występek.
O Bogini, rozumnie ducha naszego budź do powinności.

Hymn jedenasty, z miesięcznych dziewiąty, Dionizosowi

Bachusie, ojcze, wszystkich dusz rozumnych rodzicielu,
Wszelkich niebiańskich i wszelkich demonicznych,
Jak i naszych, po władcy Posejdonie, Ty który
Ruchu wyzwalanego namiętnym pragnieniem dobra,
A także prowadzenia ku lepszemu jesteś sprawcą,
Daj i nam, wyzbytym nierozumnej myśli, dobre
Bardziej boskie za każdym razem nabytki,
Abyśmy z rozumem ponownie do nich zwróceni byli,
Nie pozwalając nam długo co do dobra postępować nierozsądnie.

Hymn dwunasty, z miesięcznych dziesiąty, Tytanom

Twórcę całej śmiertelnej natury dalejże wysławiajmy,
To znaczy Kronosa władcę, Zeusowego syna,
Najstarszego spośród bękarcich innych synów Zeusa,
Tytanów Tartaru, których samych wraz z nim chwalimy;
Wszak wszyscy oni są zacni i złych rzeczy wyzbyci.
Chociaż sami są rodzicielami znikomych istot śmiertelnych, także
I Afrodytę, małżonkę owego świętego Kronosa
Wychwalajmy, i Pana – władcę zwierząt, i Demeter – władczynię roślin,
I Korę, władczynię naszej śmiertelnej natury, i wszelkich innych.


Hymn trzynasty, z miesięcznych jedenasty, Hefajsosowi

Władco Hefajstosie, ty który wśród Bogów nadniebiańskich,
Zarówno Olimpijskich, jak i Tartaru, stoisz na czele,
Kierujesz wraz z rozlegle panującym Posejdonem
I udzielasz przestrzeń oraz siedziby każdemu;
Ty, który stateczności we wszystkim jesteś przyczyną,
I dla tych wszystkich, którym wieczność dostarczasz
Sam czy wraz z Posejdonem, podług woli swojego ojca;
Opiekuj się nami, pozwalając nam w pięknych wciąż
Działaniach pozostawać, odkąd się zrodziliśmy.

Hymn czternasty, z miesięcznych dwunasty, Demonom

Wraz z innymi nieśmiertelnymi i tych najbliższych nam
Wychwalamy, owych nieskazitelnych Demonów,
Które wraz z innymi, bardziej świętymi Bogami
Dobrze nam sprzyjają, często i wszelkie wspaniałości
Nam rozdają, które poprzez nich od Zeusa samego
Napływają, od wszelkich innych Bogów pochodzące.
Dlatego też i nas, jedni bogowie oczyszczają,
Inni zaś – wychowują, tudzież strzegą, ocalają,
Z łatwością nasz rozum naprawiając. Bądźcie miłościwi!

Hymn piętnasty, z miesięcznych trzynasty, wszystkim Bogom

Najwyższy Zeusie, który nad wszystkimi Bogami górujesz,
Będąc Demiurgiem zaszczytnym i wszystkich rodzicielem;
I wy, o wszyscy Bogowie, jacy tylko, Olimpijscy,
A także wszelcy Tartaru, ziemscy tudzież i niebiańscy,
Pozwólcie nam, jeżeli błądzimy okropnie, z bezecnych
Czynów oczyścić się i przybliżyć do was nieskazitelnych,
Aby i nasze życie stało się szczęśliwe i, o Zeusie,
Ty, co nad nami wszystkimi, jesteś najpotężniejszy,
Sam jawisz się dobrem najpierwszym i ostatecznym.

Hymn szesnasty, pierwszy ze świątecznych, Zeusowi


Zeusie, jako jedyny niezrodzony i samoistniejący,
Wszechtwórco i wszechmocny władco, który wszystko
Jednoczysz i niepodzielnie, skąd cokolwiek się bierze,
Rozdzielasz osobno, jedno i całe w ten sposób
Dzieło wytwarzając, ze wszechmiar przepiękne
Jak tylko to możliwe, bo jesteś jedyny poza wszelką zawiścią.
Nuże, Zeusie, Ty i nami poprzez swych sławnych synów
Razem ze Wszechświatem pokieruj, dokąd zdecydujesz,
I pozwól nam dobrze rozpocząć i dzieła dopełnić należycie.

Hymn siedemnasty, drugi ze świątecznych, Bogom Olimpijskim

Dalejże, wysławiajmy władcę Posejdona, który
Zaiste najstarszy jest ze wszystkich dzieci Zeusa
I najsilniejszy, drugi po ojcu to przywódca
Wszelkiego powstawania, i tudzież najbliższy nam
Demiurg. Wraz z nim i Herę, królową, jeszcze
Pochwalimy, i innych pozostałych, tych na Olimpie,
Bogów, którzy wszystkich nieśmiertelnych tutejszego świata
Są przywódcami i sprawcami. Tak oto bądźcie łaskawi.

Hymn osiemnasty, ze świątecznych trzeci, wszystkim Bogom

O Bogowie, jacy tylko po Zeusie największym dobru,
Całkiem nieskazitelni jesteście, wyzbyci niegodziwości,
Wodzem których i przywódcą Posejdon, nadany przez Zeusa.
Was, którzy nad niebiosami, wewnątrz samych niebios,
Wszystkich wspaniałych, właśnie was obecnie wychwalamy
My, którzy jako ostatni otrzymaliśmy pokrewieństwo z wami.
Cześć wam, o szczęśliwi Bogowie, dawcy tych dóbr,
Aby i nas, życie których nie zawsze beztroskie,
Dobro i szczęście darowane, zawsze móc poprawiać.

Hymn dziewiętnasty, ze świątecznych czwarty, wszystkim Bogom następujących po Olimpijskich

Kronosie władco, którym i Tytanami, nad niebiosami,
Władasz, ty, który całym tym niebem rozporządzasz;
Władco Heliosie, za którym i inne podążają planety,
Od których cały ród śmiertelny wyłoniony został,
Od was obydwu, od Kronosa i Heliosa także.
Tytani, jak i planety – to wasi pomocnicy,
Inni też w innym współpracownicy – wszak i was my
Chwalimy, mając i od was wiele dobra,
A łącznie wami i gwiazdy stałe, i czyste demony.

Hymn dwudziesty, ze świątecznych piąty, Plutonowi

O władco Plutonie, ludzkiej natury przewodniku
I wodzu, który otrzymałeś ten dar od samego Zeusa,
Wszystko w jedność łącząc, co u nas się jawi oddzielnie,
I utrzymuje się w nas, kierujesz nami doskonale,
Zarówno na tym świecie, jak i odprowadzając nas stąd.
W otoczenie herosów, natura których nas przewyższa,
I innych naszych przyjaciół, pięknych i dobrych,
A i Kora razem z Tobą, szlachetna Bogini Tartaru,
Która, jeśli potrzeba, nadaje nam część śmiertelną. Bądź życzliwy.

Hymn dwudziesty pierwszy, ze świątecznych szósty, Zeusowi


Zeusie ojcze, wszechmocny, wszechpotężny, władco dóbr,
Wszechrodzicu, w umyśle swoim jesteś wspaniałością bytu.
Wszak i my zrodzeni nie jesteśmy wyzbyci dóbr boskich,
Lecz z mocy konieczności naszej śmiertelnej natury,
Bywamy omylni, choć skłoni do poprawy.
Pozwól i nam, teraz wyzwolonym od niegodziwości
Poprzez Twoje dzieci, którym Tyś powierzył,
Przybliżyć się tym, którzy mają rozum naprawiony,
Abyśmy za każdym razem czcili Cię wielkodusznego i miłosiernego.

Hymn dwudziesty drugi, z powszednich pierwszy, dla śpiewu w drugi dzień

Za wszystkie te dobra, jaki posiadam i miałem zawsze,
Dzięki wam, a których dawcą jest najwyższy Zeus.
Obym nie poniewierał dóbr wspólnych rodu mojego,
Dokąd zaś sięga ma moc, gotów jestem współdziałać
Dla dobra wspólnego, by dojrzeć mój wielki w nim pożytek.
Obym się zła przyczyną nie stał, ilekroć przydarza się ono
Komukolwiek z ludzi, ale dobra przyczyna, na ile podołam,
Tak abym i ja, do was podobny, szczęśliwy się stał.

Hymn dwudziesty trzeci, z powszednich drugi, dla śpiewu w trzeci dzień

Niech u mnie nie będzie, Bogowie, nieładu w miłych uciechach,
Niech postawię im kres, w czym złego czegoś nie będzie,
Co od nich pochodzi, jednako dla duszy, jak i dla ciała.
Niech bogactwem nie będę przesycony; miarą wszelako
Niech dla nich uczynię to, co nieodzowne dla ciała,
Abym mógł szczycić się tym, że starcza mi to, co mam.
Niechaj nie skusi mnie nigdy sława zwodnicza i pusta,
Wiedząc, że tylko to, co w niej jest pożyteczne
Do prawdziwej i boskiej może prowadzić cnoty.

Hymn dwudziesty czwarty, trzeci z powszednich, dla śpiewu czwarty dzień

Niech nie dręczą mnie nieszczęścia, Bogowie, mnie śmiertelnika
Godzące za każdym razem, świadomego swej nieśmiertelnej
Duszy, co oddzielona jest od śmiertelnego ciała, oraz boska.
Niechaj nie wprowadza mnie w zamieszanie nic z tego,
Co wynika z ludzkich trudności, mnie zażywającego wolności,
I niech nie będę zmuszony być niewolnikiem złej myśli.
I dla uczynienia czegoś pięknego, co mi się kiedyś przydarzy,
Niech nie oszczędzę siebie śmiertelnika, lecz jako nieśmiertelna
Niech ma się dusza moja, będąc zawsze idealna.

Hymn dwudziesty piąty, czwarty z powszednich, dla śpiewu w piąty dzień

Szczęśliwy ten, kto się troszczy o nieśmiertelną swą duszę
Zawsze, by najpiękniejsza się stała; o ciało zaś śmiertelne,
Nie troszczy się nazbyt, a jeśli potrzeba, nawet je poświęca.
Szczęśliwy ten wśród śmiertelnych, co ku niczyjej krzywdzie
Nigdy nie służy bezprawiu, dusza swą władając
Samą niezmąconą, co podłość innych przewyższa.
Szczęśliwy ten, kto w nieszczęsnych i przykrych przypadkach
Sam nie ulega cierpieniu, wytrwale je znosząc,
Tak jak śmiertelnik samemu sobie dobro wyznaczając.

Hymn dwudziesty szósty, z powszednich piąty, dla śpiewu w szósty dzień

Szczęśliwy ten, kto na próżne ludzkie mniemania
Nie zważa, lecz na siebie samego dobrze rozumując,
Z myślą prawowitą ćwicząc się w boskiej cnocie.
Szczęśliwy ten, kto nierozważnie i ślepo nie dąży nigdy
Do nieskończonej dóbr ilości, lecz wciąż je sobie
Wymierza według potrzeby umiarkowanej swojego ciała.
Szczęśliwy ten, kto granicę sobie własną wyznacza,
Która ani dla duszy zła by jakiegoś nie stanowiła,
Ani dla ciała, lecz zgodna byłaby z boska cnotą.

Hymn dwudziesty siódmy, z powszednich szósty, dla śpiewu w siódmy dzień

Szczęśliwy ten, kto dla siebie sam wiele nie zawłaszcza,
Poprzez straszliwą głupotę nie czyni zła i innym ludziom,
Lecz zawsze dobro, na podobieństwo samych szczęsnych bogów.
Szczęśliwy ten, kto wiedząc, iż to Bogowie opiekę mają
Nad cała naszą wspólnotą, a sam się wale nie zmienia.
Szczęśliwy ten, kto wdzięczność tak Bogom okazuje
Wiedząc, że wszystko ma od nich, wpierw od samego Zeusa,
Od niego to dla wszystkich piękne i dobre czyny się wywodzą.



    Akademia Platońska - fresk Rafaella Sanzio (1483-1520)


Mistra - tutaj tworzył Georgios Gemistos Plethon - filozof Renesansu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mistra

czwartek, 28 stycznia 2010

Bp. Tyrawa o chrześcijańskim Bogu






„Jeśli Europa odejdzie od chrześcijańskiego Boga, który wyzwolił człowieka z demonicznych sił, to na nowo popadnie w ich niewolę. Człowiek będzie znowu tworzył sobie pogańską religię, z której chrześcijaństwo go wyprowadziło” 
Bp. Jan Tyrawa




Znowu "demoniczne siły" (czyt. natura); "niewola" i chrześcijańskie wyzwolenie. Bolszewizm też miał być wyzwoleniem, a skończyło się na jeszcze większej niewoli. Podobnie jest z chrześcijaństwem. Religijnym bolszewizmem czasów antycznych. Chrześcijaństwo także jest dziełem człowieka. To człowiek, a nie żaden Bóg chrześcijański, stworzył sobie, by panować nad innymi, tę religię (chciałoby się powiedzieć: człowiek człowiekowi zgotował taki los!). 


Wolnomyśliciel z II w. Lukian tak pisał o chrześcijanach w satyrze "O zgonie Peregrinusa": 


"Ci opętańcy uroili sobie naprzód, że całkowicie będą nieśmiertelni i że żywot ich czeka po wieki, skutkiem czego gardzą śmiercią i dobrowolnie się na nią całymi masami wystawiają. A dalej pierwszy ich prawodawca wmówił w nich, że wszyscy będą sobie braćmi, skoro tylko, nawróciwszy się wyrzekną się bogów helleńskich, a przed owym ukrzyżowanym mędrcem czołem uderzą i wedle przykazań jego żyć będą. Gardzą też wszystkim w równej mierze i za wspólną własność wszystko uważają, przyjmując te nauki bez głębszego ich zbadania. Jeśliby więc wkręcił się między nich szarlatan jaki, oszust, umiejący zabrać się do rzeczy, może się na poczekaniu porządnie obłowić, tumaniąc prostaków".


Nic dodać, nic ująć.

Buchanan o współczesnym świecie

Z blogu niejakiego Dakowskiego


Niedawno Patryk Buchanan w USA napisał: Odeszli Adam i Ewa, wkroczyło „Krysia ma dwie mamy”. Odeszły obrazy Chrystusa wstępującego do Nieba, w zamian pojawiły się obrazy ukazujące człekokształtnych przechodzących z Homo erectus. Odeszła Wielkanoc, nadszedł Dzień Ziemi. Odeszło biblijne nauczanie o niemoralnej istocie homoseksualizmu, wkroczyli homoseksualiści nauczający o niemoralności tzw. homofobii. Odeszły przykazania, wkroczyły prezerwatywy”.


Słowem wkracza Wolność zamiast biblijnego zniewolenia umysłów. Jeśli o mnie chodzi, to nie interesuje  mnie, czy mój sąsiad wierzy, że świat stworzyła Bozia w 6 dni, a siódmego sobie odpoczęła.  Niech sobie wierzy, że jego Bozia stworzyła pierwszego człowieka - Adasia, a potem z jego żebra Ewunię...  I za nieposłuszeństwo wygoniła ich z raju. Potem ta sama żydowska Bozia potępiła homoseksualizm, ale - co za niekonsekwencja - dopuściła go wśród zwierząt! A dzisiaj ta sama Bozia zakazuje ustami swoich kapłanów używania prezerwatyw oraz wszelkich stosunków analnych (sodomia) - zwłaszcza pomiędzy mężczyznami. Cóż, te bajki żydowskie tak się rozpanoszyły, że ich głosiciele mają wciąż  czelność uzurpować sobie prawo do głoszenia jedynej właściwej moralności - PRAWDY i DROGI poza wszelkimi wątpliwościami!
Nadszedł jednak czas oceny i weryfikacji postępu moralnego ludzi wychowanych przez rozmaite kościoły chrześcijańskie. Uważam, że chrześcijaństwo nie zdało tego egzaminu, zwłaszcza w Polsce. 
Ale, jak zawsze, wszystkiemu winna jest niedoskonałość ludzkiej natury z powodu tego kozła ofiarnego totalitarnego chrystianizmu, tj. Szatana.
Każdy totalitaryzm potrzebuje wroga. Hitleryzm miał go w Żydach; bolszewizm - w kapitalistach; a chrześcijaństwo? W Szatanie! Czy w ogóle mógłby istnieć totalitaryzm bez jakiegoś wroga? 



środa, 20 stycznia 2010

Rydzyk o obelgach w stosunku do kleru w Polsce




Rydzyk do Polonii w USA: "W tej katolickiej Polsce jak ksiądz idzie ulicą czy siostra zakonna, to tyle obelg słyszy, że szkoda gadać. W Izraelu nie słyszałem tego. Media to robią". Ja nie słyszałem żadnych takich obelg w stosunku do kleru. Rydzyk myli chyba Polskę  z Wielką Brytanią, która wyzwoliła się spod władzy kleru katolickiego w XVI wieku. I tam faktycznie nie kochają kościelnych urzędników. Wydaje mi się, że sam Rydzyk budzi agresję, bo " kto mieczem wojuje, od miecza ginie". A co do ogłupiania przez media. To człowiek, który nie miałby dostępu do innych mediów poza TV Trwam i Radio Maryja byłby naprawdę biedny i ubogi (tam mają najdroższe abonamenty i chyba najnudniejsze programy!). Broń nas Boże przed takimi mediami! Chroń nas przed Rydzykiem, który do tego zmierza!

Adolf Rydzyk?





Media, m.in. TVN, przekazały relację z wizyty Rydzyka w USA. Rydzyka wspiera inny redemptorysta Jan Król, który odprawia nabożeństwa. Jak donosi eFakt.pl „Szef Radia Maryja występuje zazwyczaj pod koniec, aby zakończyć mszę mocnym akcentem. W Bazylice pw. św. Jacka w Chicago mówił: - Zapytałem w Toronto tamtejszą Polonię, co jeszcze w Polsce jest polskiego: zakłady, banki, cukrownie, media? No to co jest polskie? Kościoły są polskie" - dzielił się z wiernymi swoją wizją świata.
Ci, którzy chcieli ojcu Rydzykowi uścisnąć rękę bądź usłyszeć od niego coś więcej - musieli zapłacić. W Chicago bilet na spotkanie opłatkowe z redemptorystą tuż po mszy kosztował aż 35 dolarów”.
Polonia oczywiście jest zachwycona tym „prawdziwym Polakiem” Rydzykiem; nie żałuje też pieniędzy dla tego kapłana cywilizacji śmierci (obowiązkowy celibat jej przywódców duchowych jest tylko jednym z jej przejawów). Jak wiadomo Rydzyk organizował w Polsce zbiórkę „na stocznię”. Oczywiście żadne wyłudzone od naiwnych prostaków pieniądze „na stocznię” nie zostały przeznaczone. A pewien katolik, były katecheta, powiedział mi, że na pewno zostały dobrze wydane. Zapewne. Rydzyk ma przecież ważniejsze sprawy! Chce zbudować prawdziwe katolickie imperium medialne, a do tego przecież potrzebne są pieniądze (dlatego jest teraz w USA). A jakaś tam stocznia, czy chore dzieci, na leczenie których notabene pieniądze zbiera co roku Jerzy Owsiak i jego Orkiestra, to w ogóle go nie interesuje. On ma przecież dalekosiężniejsze plany. I cóż może obchodzić go los jakichś tam stoczniowców czy chorych polskich dzieci?
Rydzyk twierdzi, że wszystko robi dla Polski i Kościoła – nic dla siebie. Ale skąd my to znamy. Był pewien austriacki katolik, zresztą bardzo przywiązany do Kościoła, i niemiecki nacjonalista o imieniu Adolf, który także mawiał, że wszystko robi dla Niemiec i Niemców – nic dla siebie. Zupełnie tak jak Rydzyk postanowił pozbyć się wszystkich: Żydów, masonów, liberałów, socjalistów i homoseksualistów. W dużej mierze swój plan zrealizował. Natomiast Rydzyk chce, by jego plan realizowali w praktyce inni - jego politycy (ona ma być szarą eminencją), których sobie wychowa i podporządkuje. Uruchomił już wylęgarnię takich prawdziwych Polakatolików niechętnych Żydom, którzy, jak mniemam codziennie – co za paradoks! – modlą się do Żydów – Jezusa i jego matki, a także Pawła i innych żydowskich apostołów i świętych. Cóż:
Tylko pod krzyżem.
Tylko pod tym znakiem.
Polska jest Polską, a Polak Polakiem.
Żyd jego Bogiem, a matka dziewicą.
Tylko pod krzyżem zdarzają się cuda!


Na szczęście poza Polską Rydzyka - Polską recydywy saskiej jest także inna Polska. Polska renesansowa. I z tą właśnie Polską, ja się utożsamiam.

Rydzyku - nie tylko Kościół w Polsce jest polski! McDonald's też!










"Szef Radia Maryja występuje w USA zazwyczaj pod koniec, aby zakończyć mszę mocnym akcentem. W Bazylice pw. św. Jacka w Chicago mówił: - Zapytałem w Toronto tamtejszą Polonię, co jeszcze w Polsce jest polskiego: zakłady, banki, cukrownie, media? No to co jest polskie? Kościoły są polskie".

Nieprawda! McDonald's też jest polski, chociaż tak jak Kościół katolicki - międzynarodowy!!

Upadek Jerzego Kropiwnickiego

„Kropiwnicki to konserwatywny katolik, pupil kleru, zagorzały przeciwnik aborcji, antykoncepcji, handlu w niedzielę oraz rycerz zakonu św. Jerzego. Z braku zajęć w łódzkim magistracie podróżuje po całym świecie za publiczną kasę, buduje fontanny i słuszne pomniki; podjął też krucjatę ws. wprowadzenia dnia wolnego w święto Trzech Króli” – pisze reporterka "Faktów i Mitów" Wiktoria Zimińska.
17 stycznia Łodzianie mają szansę zagłosować w referendum, czy życzą sobie, by nadal pełnił swoją funkcję prezydenta miasta.
Można powiedzieć, że Kropiwnicki jest czołową postacią recydywy saskiej w Polsce. To on bowiem zaproponował, żeby dzień legendarnych magów perskich, tzw. trzech króli, uczcić w Polsce pobożnym nieróbstwem. Pomimo że wprowadzenie kolejnego dnia wolnego od pracy spowoduje straty finansowe (szacowane na 5,7 mld zł) przedsiębiorstw i niestety dalsze redukcje etatów… To już niemal pewne, że za sprawą tego wielkiego klerykała - patrioty Watykanu i jednocześnie miernego patrioty polskiego dzień trzech magów perskich od 2011 r. będzie dniem wolnym od... pracy. Bo przecież tradycyjnie i po sasku - nie jest ważne, czy Polska będzie biedna, czy bogata - byle katolicką była!


Ps. To koniec Jerzego Kropiwnickiego na funkcji prezydenta miasta (prezydent Łodzi od 2002 r.)! Łodzianie poszli do urn i powiedzieli NIE klerykalnemu włodarzowi. Przez całą niedzielę trwało referendum, które zadecydowało o przyszłości miasta.

Według jeszcze nieoficjalnych wyników zagłosowało ponad 125 tys. mieszkańców Łodzi. Potrzeba było nieco ponad 115 tys. Ponad 90 proc. głosujących powiedziało, że nie chce więcej widzieć Jerzego Kropiwinickiego w magistracie. Spotkał go ten sam los, co innego ultraklerykalnego prezydenta - Tadeusza Wronę - do niedawna prezydenta Częstochowy, stracił swój urząd dokładnie w ten sam sposób i niemal dokładnie z tych samych powodów.

To dobry znak. Oznacza to, że w naszym narodzie jest wola przezwyciężenia saskiej recydywy!

Moje oburzenie tą postacią i w następstwie gorące pragnienie, by przestał już szkodzić Polsce zostało wysłuchane!To polityczny koniec Kropiwnickiego. 

niedziela, 17 stycznia 2010

Alleluja i do przodu!



Totus Tuus - Omnia Instaurare in Christo - Ad Maiorem Dei Gloriam - Alleluja i do przodu!

środa, 13 stycznia 2010

Nergal obraża uczucia religijne posłów PiS?




Pomorscy posłowie PiS złożyli w Prokuraturze Rejonowej w Gdyni zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych przez Adama Darskiego - Nergala. Pod doniesieniem do prokuratury podpisali się posłowie PiS Andrzej Jaworski, Jolanta Szczypińska (na zdj. z różą w zębach podczas schadzki z księdzem;), Zbigniew Kozak oraz b. eurodeputowana Hanna Foltyn-Kubicka. Sprawa dotyczy koncertu z września 2007 roku w klubie "Ucho" w Gdyni, podczas którego Darski podarł Biblię i rozrzucił jej strzępy wśród publiczności. Potem kartki miały zostać spalone przez fanów zespołu. Wokalista Behemotha miał też powiedzieć, że Kościół katolicki to "zbrodnicza sekta". W zawiadomieniu do prokuratury posłowie PiS twierdzą także, że w tekstach utworów Darski nieustannie szerzy nienawiść religijną. Zgadzam się. Dość nienawiści! Kochajcie dziewczyny duchownych - i nie tylko fanki PiS-u! Może wreszcie wszyscy porzucą te czarne sutanny? I zostaną przykładnymi mężami i ojcami. A Polska stanie się normalna, tzn. mniej przypominająca dzisiejszy Iran, gdzie rządzą kapłani nie z tego świata, wciąż pouczający nas, co jest dobre, a co złe.





poniedziałek, 11 stycznia 2010

"Całkiem nieźle się zarabia na tej charytatywnej działalności"






- "Całkiem nieźle się zarabia na tej charytatywnej działalności" – dokładnie takie zdanie padło z ust redemptorysty, Piotra Andrukiewicza, z Radia Maryja i TV Trwam na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka.

Bez komentarza.  

sobota, 9 stycznia 2010

Wietnamscy komuniści wysadzili krzyż-będzie polska interwencja

"Nasz Dziennik": Polscy parlamentarzyści będą interpelować do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie represjonowania chrześcijan w Wietnamie. Posłowie sugerują Radosławowi Sikorskiemu wystosowanie noty dyplomatycznej do komunistycznych władz Hanoi.

Posłowie wskazują również, że jako kraj członkowski powinniśmy poruszyć ten problem na forum Unii Europejskiej. Podobnego zdania są polscy europarlamentarzyści.

To reakcja na wysadzenie w powietrze monumentalnego krzyża na jednym z cmentarzy i brutalne pobicie katolików, którzy usiłowali do tego nie dopuścić.

PAP, ŁC


Cóż doszło do zderzenia dwóch totalitaryzmów - chrześcijańskiego i komunistycznego. Jeden z nich zawsze musi być górą. Taka jest natura totalitaryzmu. W Polsce jednak trudno jest pojąć to, że krzyż jest symbolem totalitaryzmu - jednej tylko drogi, prawdy i życia, która pierwotnie oznaczała niesprzeciwnianie się złu i nadstawianie drugiego policzka... Zasady niemożliwe do zastosowania, jak skwitowali to żydzi ortodoksyjni i dlatego odrzucili takie "boskie"nauki i ich głosiciela. Faktycznie i chrześcijanie daleko odeszli od pierwotnej nauki swojego nauczyciela i "Zbawiciela". Nauka "syna człowieczego" została bowiem na kartach Ewangelii i na ustach kapłanów "Boga Ukrzyżowanego". W codziennym życiu chrześcijan nie znalazła nigdy zastosowania.

Atena Boginią Polonii!


Atena patronką Polski? Dziś patronką Polski jest śmiertelna kobieta, a nie Bogini. Kult jednak Maryi - Miriam, matki żydowskiego reformatora religijnego Jezusa - Jeszuy, nie uczynił jednak z naszego kraju lokalnej choćby potęgi. Wręcz przeciwnie... Zapewne uczynienie Bogini Ateny patronką Polski,  wszak z Aten mamy już Demokrację,  przyniosłoby naszemu narodowi lepszy byt? Ateny całkowicie podupadły, kiedy chrześcijanie uczynili patronką Aten śmiertelną Żydówkę - matkę Jezusa. Czyżby losy Polski nie były podobne? Wraz ze zwycięstwem katolicyzmu jako religii panującej nasz kraj zamiast rozwijać się, zaczął podupadać... Apogeum swojego upadku osiągnął w czasach saskich. Dziś mamy recydywę tych czasów...

Kilka słów o Bogini Atenie...



Kiedy Zeus połknął swą pierwszą żonę - Metydę, która była w ciąży, zaczął odczuwać silne bóle głowy. Wezwał więc Hefajstosa, boskiego kowala i kazał sobie toporem rozbić głowę, aby się przekonać co jest powodem tego bólu. Z otwartej głowy Zeusa wyskoczyła kobieta w pełnej zbroi, z okrzykiem bojowym, potrząsając włócznią. Tak narodziła się Atena - bogini mądrości i wojny (obronnej). Narodzinom bogini towarzyszył jasny blask, ziemia i niebo zadrżały. W mitologii sprzeczne są informacje na temat miejsca narodzin bogini. Za najbardziej prawdopodobne uznaje się wyspę Rodos. Ale nie ma wątpliwości kto pierwszy przybył aby złożyć hołd nowej bogini. Mieszkańcy Rodos tak bardzo się spieszyli, aby być pierwszymi i zasłużyć na szczególną opiekę Ateny, że w pośpiechu zapomnieli ognia i musieli złożyć ofiarę nie paloną. Po nich przybyli z ogniem Ateńczycy i właśnie dlatego ich miasto bogini otoczyła szczególną opieką. Nie zapomniała też o mieszkańcach Rodos - jako patronka rzemiosł dała im umiejętność rzeźbienia cudnych posągów, wyglądających jak żywe.


Atena była ulubionym dzieckiem Zeusa. Sadzał ją wysoko na radzie bogów, zawsze cenił jej zdanie. Na znak szczególnej łaski pozwalał jej używać swojej strasznej broni - piorunów, oraz nosić egidę. Dzielnie pomagała ojcu w walce z gigantami. Była to surowa i niedostępna dziewica, olbrzymiej postawy, wielkiej siły i niezłomnego hartu. Podobnie jak Hestii nie w głowie jej były miłość i małżeństwa - cały czas zajęta była swoim powołaniem. Była patronką wojen, ale tylko tych wzniecanych w słusznej sprawie, w obronie miast podstępnie napadniętych. Patronowała także mądrości (odziedziczonej po ojcu), nauce a także rękodziełom, rzemiosłu. Greckie słowo sophia oznacza nie tylko mądrość, ale i zręczność rzemieślniczą. Była obok swego ojca jednym z najważniejszych bogów w greckim Panteonie.

Przede wszystkim jednak Atena była patronką miasta Aten. W dawnych czasach, kiedy bogowie rozdzielali między siebie krainy ziemskie Attyką rządził pierwszy król - Kekrops. Królestwo jego jako pierwszy nawiedził Posejdon. W miejscu, w którym uderzył on swoim trójzębem w skałę Akropolu wytrysnęło słonowodne źródło (Erechtis). Po nim przybyła Atena i zasadziła na Akropolu oliwkę, wzywając króla Kekropsa, aby ocenił czyj dar jest cenniejszy. Wywiązał się spór pomiędzy Ateną i Posejdonem. Rozstrzygnął go dopiero Zeus (według niektórych rada 12 wielkich bogów pod przewodnictwem Zeusa). Uznano wyższość daru Ateny, przyznając jej władanie nad Atenami i Attyką. Rozgniewany Posejdon zalał Attykę morzem - mieszkańcy przeczekali potop chroniąc się na wysokim Akropolu. Oliwka zasadzona przez boginię przetrwała wieki - spalił ją (wraz z Erechtejonem) dopiero Kserkses, podczas wojen perskich w 480 r. p.n.e

Jakiś czas potem, królem Aten był heros Erechteus. Hefajstos zapragnął poślubić dziewiczą Atenę. Zeus wyraził na to zgodę, pod warunkiem, że nie sprzeciwi się temu Atena. Kiedy bogini odwiedziła kiedyś warsztat Hefajstosa, ten chwycił ją i wywiązała się szamotanina. W tym zmaganiu nasienie Hefajstosa wytrysnęło na nogę Ateny. Bogini otarła nogę kłębkiem wełny, który rzuciła na ziemię. Z zapłodnionej ziemi zrodziło się dziecię - Erechteus. Atena wychowywała to "swoje" dziecko w tajemnicy przed bogami, w świętym kręgu na Akropolu, pragnąc uczynić jej nieśmiertelnym. Kiedy Erechteus dorósł wygnał dotychczasowego króla Attyki i za zgodą Ateny objął panowanie. W miejscu, gdzie wychowywała go na Akropolu bogini wybudował sobie pałac - Erechtejon.

Ateńczycy widzieli w swej bogini idealne uosobienie samych Aten i najdoskonalszy wyraz wszelkich cnót ateńskich. Wybudowali dla niej najpiękniejsze świątynie z Partenonem na czele. Dla niej organizowali wspaniałe uroczystości - Panatenaje, obchodzone od niepamiętnych czasów w porze żniw. Według mitów ustanowił jej Erechteus pod nazwą Atenaja, a Tezeusz po zjednoczeniu gmin attyckich uczynił z Panatenajów święto ogólnoateńskie. W 556r. p.n.e. Pizystrat nadał Panatenajom szczególnie uroczysty charakter. Co cztery lata (w 3 roku każdej olimpiady) obchodzono Wielkie Panatenaje. Składały się one z konkursu muzycznego, zawodów sportowych, zawodów hippicznych, wyboru przodowników procesji, samej procesji, tańca w zbroi i biegu z pochodniami. W dniu po Panatenajach urządzano wyścig łodzi. Centralnym puntem uroczystości, była wielka procesja, w której przynoszono na Akropol oprócz licznych darów - peplos - ceremonialną szatę, którą zakładano na posąg Ateny Polias w Erechtejonie. Na zakończenie składano uroczystą ofiarę z wołów i owiec (hekatombę), połączoną z ucztą dla wszystkich Ateńczyków. Co roku urządzano Małe Panatenaje, które trwały krócej (bez procesji, jedynie zawody).

Atenę zawsze otaczała radość i ufność ludzi oddanych jej opiece. Prawie zawsze była życzliwa i skora do pomocy innym bogom i ludziom. Choć w mitologii jest kilka opowieści pokazujących jej gorsze, okrutne oblicze. Jedną z nich jest mit o Arachne. Atena jako patronka rękodzieła, szczególnie celowała w robotach tkackich i wyszywaniu. Arachne - ziemska księżniczka - rzuciła bogini wyzwanie twierdząc, że wyszywa nie gorzej niż ona. Rozpoczął się konkurs. Bogini ozdobiła swoją tkaninę wizerunkami 12 olimpijczyków. W rogach umieściła ku przestrodze obrazy kar jakie spotkały śmiertelników, którzy odważyli się na współzawodnictwo z bogami. Arachne zaś haftowała obrazy przedstawiające związki bogów ze śmiertelniczkami. Był tam Zeus porywający Europę, Leda bawiąca się z Zeusem ukrytym pod postacią łabędzia i wiele innych. Atena widziała, że praca księżniczki przewyższa jej własną. Rozgniewana podarła tkaninę rywalki udekorowaną występkami bogów. Dumna księżniczka targnęła się na własne życie - powiesiła się. Dopiero wówczas Atena zrozumiała jak dalece zaślepił ją gniew. Według jednych w ostatniej chwili uratowała Arachne przed śmiercią. Według innych przywróciła ją do życia. Jednocześnie zamieniła ją w pająka (arachne to po grecku pająk). Odtąd Arachne całe życie przędła delikatne sieci pajęczyn.

Atenę obdarzali Grecy wieloma przydomkami. Przede wszystkim była Partenos - Dziewica. Do innych należały: Polias - opiekunka miasta, Promachos (Przodownica-Boju, Pogromczyni), Eragne (Pracownica), Pallas (Panna, Dziewczyna), Nike (Zwycięska). W licznie zachowanych posągach czy malowidłach występuje zazwyczaj albo w pełnej zbroi, w hełmie z kitą, albo w długiej szacie sięgającej do stóp (tak przedstawiona była w olbrzymim posągu na Partenonie). Ulubionym ptakiem Ateny była sowa, symbol samej bogini oraz miasta Aten. Do dziś sowa jest też symbolem mądrości. Ulubionym drzewem Ateny była oliwka.
http://www.atheneskolan.com/polen/athena.html

środa, 6 stycznia 2010

Jerzy Kropiwnicki o święcie Trzech Króli









Polacy są do Święta Trzech Króli bardzo przywiązani. Towarzyszyło ono naszemu narodowi przez niemal tysiąc lat, dopóki Gomułka w swoim antykościelnym i antykatolickim szale nie zlikwidował dnia wolnego.


Jerzy Kropiwnicki - o powtórnej inicjatywie ustawy.

Dziś, tj. 6 stycznia 2010 r. urząd miasta w Łodzi, gdzie Jerzy Kropwinicki jest prezydentem, jest zamknięty. Petenci mogą co najwyżej pocałować klamkę. Urzędnicy mają święto i świętują. Ciekawe czy lista obecności na mszy św. już gotowa? Czyżby Polska była państwem świeckim? "Tak". Podobnie jak Iran jest państwem świeckim, gdzie święta religijne są  także świętami państwowymi.










sobota, 2 stycznia 2010

Dlaczego należałoby zdetronizować Maryję z tronu kólowej Polski?




Środowisko ateistów, wolnomyślicieli, jako też rodzimych pogan - rodzimowierców - czicieli Światowida i Peruna, tudzież Wołosa i Mokoszy, wysuwa pod ogólnonarodową dyskusję wniosek o detronizację Żydówki Miriam, znanej w Polsce pod spolszczonym imieniem Bogurodzicy-Maryi.






1. Po pierwsze (to wniosek rodzimowierców) Miriam nie była Słowianką, a Żydówką, kobietą śmiertelną i nie może być traktowana jak Bogini. Wśród Słowian znajdziemy wiele wspaniałych kobiet, które urodziły wielkich ludzi - czytamy we wniosku. Nie ma też dowodów na to, że Jezus jest Bogiem. Nie ukazał się bowiem swoim wrogom. Nie ukazał się Piłatowi, ani ówczesnemu cesarzowi rzymskiemu. Stąd wniosek, że zmartwychwstanie Chrystusa jest bajką - jako też wniebowzięcie jego matki. Co więcej kraje, które czciły Jezusa i jego matkę w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie, Egipcie i Azji Mniejszej są dziś państwami muzułmańskimi. Kult Miriam-matki Jezusa nie pomógł przed islamizacją ich społeczeństw i państw. Stąd wniosek, że kult Miriam-Maryi  i nas nie ochroni przed islamizacją!


Na mapie Polska w okresie intronizacji Maryi.


2. Jeszcze w XVI w. Polska była jedną z największych potęg w Europie. Katolicyzm nie był religią panującą, ale jedną z wielu religii. Sytuacja Polski zmieniła się radykalnie wraz z intronizacją Maryi. Odtąd nasza Ojczyzna była słaba - wciąż rozbierana i bezkarnie gwałcona. Dlatego Maryja, która nie przyniosła nam powodzenia, a wręcz przeciwnie - same nieszczęścia - powinna być zdetronizowana! Najpierw za potop szwedzki... A potem za wszystkie trzy - 1772, 1793, 1795 - rozbiory! 
Następnie przez 123 lata Polska znajdowała się w niewoli u innych chrześcijan: austriackich katolików, Prusaków (potomków Zakonu Maryi) i Rosjan - wielkich czcicili Maryi - prawosławnej Bogarodzicy. Dlatego też Maryja powinna być zdetronizowana za przegraną Polaków:
- konfederację barską

oraz inne hekatomby

- powstanie kościuszkowskie

- powstanie listopadowe, styczniowe, za Katyń i powstanie warszawskie.

Dziś Polska jest ponad trzykrotnie mniejsza niż w czasach intronizacji Maryi na tron królowej Polski. Do tego Polska w swoim obecnym kształcie od 1945 r. nie tylko nie jest dziełem Maryi, ale takiego bezbożnika jak Stalin!

3. Za kłamstwo szerzone przez kapłanów katolickich i kościelnych pomagierów  tzw. cudu nad Wisłą. Rzekomy cud nad Wisłą nie był żadnym cudem, ale bohaterskim zwycięstwem militarnym Narodu Polskiego - wodza naczelnego Józefa Piłsudskiego i gen. Tadeusza Rozwadowskiego - który nie był wspierany przez jakiekolwiek siły nadnaturalne. Nikt tak naprawdę nie widział wówczas żadnej Maryi - matki Jezusa, żeby patrzyła z nieba czy maszerowała wraz z wojskiem polskim na bolszewików.

4. Za choroby papieża Polaka, który pomimo że był wiernym czcicielem matki Jezusa - zarówno Częstochowskiej jak i Fatimskiej - sam ciężko chorował, zwłaszcza w ostatnich latach swojego życia. A w jego doli nie widać żadnej świętości, a jedynie tragiczny los zwykłego śmiertelnika, choć arcykapłana.

5. Za ks. Trytka (to wniosek mniejszości seksualnej, która chciałaby nadal żyć bezpiecznie w Polsce), który nawołuje do odrodzenia tradycyjnego katolicyzmu z paleniem na stosie homoseksualistów.

6. Na wniosek AiN - IPN (Alternatywnego i Nieskobudżetowego Instytutu Pamięci Narodowej) za "agenta Bolka", który nosi podobiznę Maryi częstochowskiej w klapie marynarki.

7. Za tzw. ojca Rydzyka, który gorąco propaguje kult Maryjny, m.in. pielgrzymkami na Jasną Górę, jednocześnie popiera chrześcijański antysemityzm, zapominając o żydowskich korzeniach religii chrześcijańskiej, m.in. o tym, że i Miriam była Żydówką! Za rozmodloną w nienawiści do myślących jego szkołę,  telewizję "Trwam" i Radio "Maryja. A także moherowe berety i prof. Bendera, Nowaka  i Wolniewicza.

8. Za Jerzego Kropiwnickiego i jemu podobnych inicjatorów nowego katolickiego dnia wolnego od pracy, ale nie od modlitwy! Od 2011 r. tzw. święto Trzech Króli - faktycznie święto trzech legendarnych magów perskich - ma być dniem wolnym od pracy, który de facto będzie kolejnym gwoździem do katolickiej trumny polskiej gospodarki.
 
9. Za koszmarny Licheń....

10. Za krzyże - symbol śmierci, nieszczęścia, niedoli i cierpienia - i ukrzyżowanie całej Polski!


Zebrani oświadczają, że nie mają nic przeciwko kultowi Miriam-Maryi w Nazarecie, dawnej Galilei - jej kraju pochodzenia. W Polsce jednak – na przestrzeni ponad  350 lat od czasów jej intronizacji - jej kult pozytywnie się nie sprawdził. W żadnym stopniu nie przyczynił się do jakiegokolwiek postępu moralnego narodu polskiego (nadal Polak ma zagranicą opinię leniwego brudasa i pijaka), wzrostu jego potęgi ekonomicznej, terytorialnej i militarnej. Stąd zebrani oświadczają, że religijny kult śmiertelnej kobiety, nawet matki takiego reformatora religijnego jak Jezus z Nazaretu, jest niewłaściwy i niestosowny. Zdaniem politeistów - ludzie nawet tak zasłużeni jak Żydówka Miriam - poprzez sam fakt urodzenia "żydowskiego Zbawiciela rodzaju ludzkiego" - nie zasługują jednak na kult religijny i przysługujący tylko Boginiom, jak to ma miejsce w Polsce. "Co boskie Bogom, co ludzkie ludziom" - mówią. Ich zdaniem w miejsce Maryi należałoby intronizować jakąś Boginię, a nie śmiertelną kobietę z Galilei. Trwają jednak gorące dyskusje, która to powinna być Bogini... 






Red. dra Terlikowskiego "Kilka propozycji dla miłośników "tolerancji"


Zakaz choinek, usunięcie krzyży z klas, czy zastąpienie Bożego Narodzenia akceptowalnym dla wszystkich "świętem świateł" (to włoska szkoła w Cremonie) – powinno być pierwszym krokiem na drodze stworzenia "prawdziwej tolerancji" i pełnego multkulturaryzmu w Europie. Ale, żeby rzeczywiście wyczyścić przestrzeń publiczną z odniesień do świąt i tradycji chrześcijańskich (a także o zgrozo myślenia teologicznego) trzeba odważnie iść dalej.

Na potrzeby ateistów, wolnomyślicieli i rozmaitej maści laicyzatorów stworzyłem całą listę rzeczy, którymi powinni się oni, jak najszybciej zająć.

1. Po pierwsze powinni jak najszybciej doprowadzić do usunięcia Bożego Narodzenia z kalendarzy państwowych. Przemianowanie go to bowiem za mało, od razu bowiem wiadomo (a to może kogoś urazić), że święto świateł to tylko wykastrowane Boże Narodzenie.

2. Także inne święta powinny zostać jak najszybciej usunięte z kalendarza. Szczególnie powinno to dotyczyć Wielkanocy czy Objawienia Pańskiego.

3. Usunąć wolne w niedzielę, bowiem to odsyła nas do chrześcijańskiego dnia zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Dobrze byłoby usunąć także sobotę, bowiem ta dla odmiany przypomina nam o stworzeniu i odsyła nas do tradycji żydowskiej. Dniem wolnym nie może byc także piątek, bo to dla odmiany dzień wolny dla muzułmanów.

4. Trzeba by również usunąć w ogóle siedmiodniowy tydzień, bowiem to pozostałość biblijnego sposobu myślenia o stworzeniu. Konsekwentny ateista może się czuć urażony, że musi żyć według kalendarza, który odsyła go do idei stworzenia świata przez Boga! W miejsce siemiodniowego tygodnia możnaby na wzór choćby rewolucji francuskiej wprowadzić jakiś tydzień dziesięciodniowy…

5. Myślę, że wojujący laicyzatorzy powinni także szybko zmienić kalendarz i zastąpić liczenie lat od narodzin Chrystusa (a tak o zgroza wciąż robimy) jakąś inną metodę liczenia lat. Nie chcę tu nic podpowiadać, ale może od momentu powołania ETPC, albo urodzin Darwina, albo jakiejś innej jeszcze daty, która nie niosłaby w sobie religijnej traumy.

Czekam na inne propozycje, które można by przedstawić wojownikom "prawdziwej tolerancji"!

http://fronda.pl/tomasz_terlikowski/blog/

Ad 1-2. Słuszny postulat. Państwo Polskie jest państwem nie tylko katolików, ale i  żydów, protestantów, muzułmanów, hinduistów, buddystów, pogan, ateistów, a nawet - o zgrozo! - homoseksualistów. Nie ma więc potrzeby wprowadzania świąt kościelnych do kalendarza świeckiego państwa. Co do "Narodzin Boga" to  Jezus nie dla wszystkich jest Bogiem i nie dla wszystkich "Zmartwychwstał". Dla wielu ludzi, w tym ateistów, był reformatorem religijnym i człowiekiem śmiertelnym, jak wszyscy inni ludzie, który jednak umarł na krzyżu. A bajkę o jego zmartwychwstaniu spreparowali jego wyznawcy.
Ad 3. Co do niedzieli jest to dies Solis - poganie czcili ten dzień zanim przyjęli chrześcijaństwo. Dniem, który był czczony przez Żydów-chrześcijan była sobota.
Ad 4. Poganie akurat nie wierzą w stworzenie świata przez Boga. Wszak na początku był CHAOS. A dni tygodnia przypisane są... Bogom Nieśmiertelnym. My przyjęliśmy bizantyńskie oznaczenie dni, ale w kulturze Zachodu: niedziela jest dniem Słońca, poniedziałek - Księżyca, wtorek - Aresa/Marsa, środa - Hermesa/Merkurego, czwartek - Zeusa/Jowisza, piątek - Afrodyty/Wenus, sobota - Kronosowi/Saturnowi.
 zob. http://www.matematyka.wroc.pl/ciekawieomatematyce/nazwy-jednostek-czasu
Lunae dies - dzień Luny (Luna to grecka bogini Księżyca)
Martis dies - dzień Marsa
Mercurii dies - dzień Merkurego
Jovis dies - dzień Jowisza
Veneris dies - dzień Wenery (Wenus)
Saturni dies - dzień Saturna
dies Solis - dzień Słońca



5. Faktycznie nasza chronologia nie całkiem pokrywa z liczeniem czasu od dnia narodzin Jezusa, ot błąd Dionizjusza Exiguusa i jest to niewątpliwie pewnym mankamentem. Zresztą cywilizacje Europy są o wiele starsze.... Chrześcijaństwo nie tworzyło niczego od początku.


Ksiądz Trytek o modliwie i o tym, że wszystko od Boga zależy...

W jednym z wywiadówhttp://www.wicipolskie.org/prp/PRP_202.pdf  na pytanie:




„A żeby zło zwyciężyło, wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili” - Edmund Burke. Czy katolikowi wiernemu tradycji pozostała tylko modlitwa. Nic nie da się zrobić, aby walczyć o zachowanie katolickiego oblicza Europy?


Ks. Trytek odpowiada:


Przede wszystkim deprecjacja modlitwy jako „nic nie robienia” jest postawieniem całego porządku na głowie. Modlitwa jest największą i najbardziej efektywną pracą jaką możemy wykonać, bo to od Boga - tylko i wyłącznie od Niego! - zależy powodzenie naszych wysiłków. Dalej dopiero powinny przychodzić różne akcje. Oczywiście byłoby zupełnie fałszywym podejściem usprawiedliwianie własnego nieróbstwa rzekomym rozmodleniem. Bóg chce byśmy zaczynali i kończyli wszystko modlitwą, ale również byśmy czynili co w naszej mocy, by przechować płomień Wiary tlący się jeszcze wątło wśród ruin. Nasza cywilizacja została zbudowana przez Kościół i to od jego zmartwychwstania rozpocznie się rekonkwista Polski, Europy i świata.

Warto wspomnieć starożytnych chrześcijan w Egipcie, całej Afryce północnej, Azji Mniejszej. Były to krainy chrześcijańskie aż do pojawienia się wojowniczych wyznawców islamu.  Dziś są tam wyłącznie państwa muzułmańskie. Czy Bóg tego chciał??? A może tamtejsi chrześcijanie za mało się modlili do Trójjedynego Boga? Prowidencjalizm, jak widać, jest mieczem obosiecznym. Bizancjum opierało się przez wieki muzułmanom dzięki nie znanej im technologii (ogień grecki), a nie dzięki... modlitwom do Boga. Muzułmanie przecież nie mniej gorliwie się modlili. Zachód i Polska może się oprzeć naporowi islamu nie dzięki Kościołowi, ale bardziej zaawansowanej technologicznie cywilizacji. Zbyt długie modlitwy przeszkadzają jednak w pracy, m.in. święta katolickie wolne od pracy, jak m.in. to tzw. Trzech Króli, w rzeczywistości święto trzech magów-astrologów z Persji.