„A żeby zło zwyciężyło, wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili” - Edmund Burke. Czy katolikowi wiernemu tradycji pozostała tylko modlitwa. Nic nie da się zrobić, aby walczyć o zachowanie katolickiego oblicza Europy?
Ks. Trytek odpowiada:
Przede wszystkim deprecjacja modlitwy jako „nic nie robienia” jest postawieniem całego porządku na głowie. Modlitwa jest największą i najbardziej efektywną pracą jaką możemy wykonać, bo to od Boga - tylko i wyłącznie od Niego! - zależy powodzenie naszych wysiłków. Dalej dopiero powinny przychodzić różne akcje. Oczywiście byłoby zupełnie fałszywym podejściem usprawiedliwianie własnego nieróbstwa rzekomym rozmodleniem. Bóg chce byśmy zaczynali i kończyli wszystko modlitwą, ale również byśmy czynili co w naszej mocy, by przechować płomień Wiary tlący się jeszcze wątło wśród ruin. Nasza cywilizacja została zbudowana przez Kościół i to od jego zmartwychwstania rozpocznie się rekonkwista Polski, Europy i świata.
Warto wspomnieć starożytnych chrześcijan w Egipcie, całej Afryce północnej, Azji Mniejszej. Były to krainy chrześcijańskie aż do pojawienia się wojowniczych wyznawców islamu. Dziś są tam wyłącznie państwa muzułmańskie. Czy Bóg tego chciał??? A może tamtejsi chrześcijanie za mało się modlili do Trójjedynego Boga? Prowidencjalizm, jak widać, jest mieczem obosiecznym. Bizancjum opierało się przez wieki muzułmanom dzięki nie znanej im technologii (ogień grecki), a nie dzięki... modlitwom do Boga. Muzułmanie przecież nie mniej gorliwie się modlili. Zachód i Polska może się oprzeć naporowi islamu nie dzięki Kościołowi, ale bardziej zaawansowanej technologicznie cywilizacji. Zbyt długie modlitwy przeszkadzają jednak w pracy, m.in. święta katolickie wolne od pracy, jak m.in. to tzw. Trzech Króli, w rzeczywistości święto trzech magów-astrologów z Persji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz