Obserwatorzy

czwartek, 4 marca 2010

O fałszywych religiach i fałszywym konserwatyzmie Jacka Bartyzela




Jacek Bartyzel to znany konserwatysta. I dzięki takim jak on konserwatyzm kojarzy się niestety ze skrajnym obskurantyzmem i moheryzmem. Ostatnio udzielił wywiadu dla „Rzeczpospolitej’ (aż dziw, że traktują go tam tak poważnie). Wywiad ten daje nam pewne wyobrażenie o tym, w świecie jakich idei żyje sobie pan Jacek. Według niego Salman Rushdi, autor słynnych „Szatańskich wersetów”, w swoich książkach nie uprawia krytyki religii, ale ją lży. Co prawda wg Bartyzela „rzecz dotyczy religii fałszywej, ale w tej sprawie chrześcijanie mogą zazdrościć muzułmanom, gdyż oni potrafią bronić tego, co uważają za prawdę”. Chrześcijanie oczywiście mogą zazdrościć muzułmanom, że ci w imię swej „fałszywej religii”, jak ją określa Bartyzel, nie tylko grożą śmiercią, ale nawet wykonują wyroki śmierci! „Chrześcijaństwo też potrafiło bronić się w ten sposób – uświadamia czytelników Bartyzel. W przeszłości niejeden bluźnierca, albo przynajmniej jego dzieło, spłonął na stosie”. Bartyzel żałuje jednak, że „religia katolicka została wypchnięta ze sfery publicznej i jest uważana za rzecz prywatną, więc nie ma już takiej możliwości (tj. palenia pogan i heretyków, tudzież homoseksualistów – przyp. mój Ermikles)”.
Bartyzel w ciasnocie swojego umysłu nie zauważa nawet, że jest takim samym konserwatystą, jakimi byli do niedawna byli prominenci ZSRR i Polski Ludowej. Określano ich jako beton partyjny – twardogłowi konserwatyści. Bartyzel jest też tego typu pseudokonserwatystą – konserwuje bowiem nie naturalny porządek, ale rewolucję judeochrześcijańską, która ów naturalny porządek w Europie wywróciła do góry nogami. Naturalnie konserwatyzm Bartyzela nie wykracza przed rok 380, kiedy to katolicyzm stał się religią panującą w Imperium Rzymskim. Dziwny to zatem konserwatyzm. Pan Jacek nie chce wiedzieć, że dla Rzymian wiernych Tradycji to właśnie katolicyzm, i chrześcijaństwo w ogóle (nawet w wersji Ariusza), był religią fałszywą. I co tu dużo mówić - żydowskim zabobonem. Bo kim dla Rzymian byli pierwsi chrześcijanie? „Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko co potworne albo sromotne zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników” — pisał Tacyt. Na początku II w. Tacyt odnotował (Ann. XV 44), że za panowania Tyberiusza założyciel religii chrześcijańskiej został skazany na śmierć przez namiestnika Judei Pontiusa Pilatusa. Dla tego Rzymianina chrześcijanie to wyznawcy odrażającego, przywleczonego ze wschodu, żydowskiego zabobonu (superstitio), których cechuje „nienawiść do rodzaju ludzkiego” (odium humani generis), dlatego należy ich zbijać. Jezus jest dla niego skazanym wyrokiem rzymskiego namiestnika twórcą owego zabobonu.
Jeśli więc ów „konserwatysta” Bartyzel mówi o dawnych czasach, niech nie zapomina, że i on w tych czasach byłby skazany na ukrzyżowanie lub pożarcie przez lwa za odium humani generis i nieposłuszeństwo autorytetowi władzy (taki to z niego pożałuj się Boże konserwatysta!).
Zachodni świat starożytny – zanim pojawiło się chrześcijaństwo ze swoimi obcymi Europie bliskowschodnimi ideami (m.in. skrajnej nietolerancji wyznaniowej) i wiarą w jednego tylko Boga – hołdował pięknej idei senatu i ludu rzymskiego: Deorum offensae Diis curae (Niech sami Bogowie troszczą się o obelgi wyrządzone Bogom). Świadczyło to o głębokiej wierze w boski porządek, boską sprawiedliwość (łac. iustitia, grec. dike), potęgę i autorytet Bogów, których przecież nie może znieważyć jakikolwiek śmiertelnik w swojej bezmiernej chyba tylko głupocie. Kim bowiem wobec Nieśmiertelnych Bogów jest człowiek? To tylko przecież proch po śmierci na wietrze rozsypany... Jakiemu więc Bogu mógłby zaszkodzić najpotężniejszy nawet człowiek? Czy jest taki Bóg? Cóż, kiedy tej wspaniałej, olimpijskiej idei nie mogli już dostrzec, bo była dla nich chyba za wysoko, a tym bardziej pomieścić w swoich ciasnych umysłach, zarówno judeochrześcijanie, jak i muzułmanie.

Brak komentarzy: