Niewątpliwie po 1989 r. możemy mówić w Polsce o saskiej recydywie. Z roku na rok widzimy przecież, jak katolicyzm usiłuje zawłaszczyć wszystkie sfery życia naszego narodu: religia katolicka wróciła do świeckich szkół, katoliccy księża są w nich nauczycielami wynagradzanymi przez państwo. Święci się nie tylko sale zebrań rad miejskich, ale i baseny, a nawet pojazdy mechaniczne… Buduje się coraz więcej kościołów, kapliczek... Batalia o krzyże wydaje się nawet przegrana, pomimo że jesteśmy w Unii Europejskiej… A ostatnio prezydent Łodzi wydawałoby się, że poważny człowiek, niejaki Jerzy Kropiwnicki, zaproponował, żeby dzień legendarnych magów perskich, tzw. trzech króli, uczcić w Polsce pobożnym nieróbstwem. Pomimo że wprowadzenie kolejnego dnia wolnego od pracy spowoduje straty finansowe (szacowane na 5,7 mld zł) przedsiębiorstw i niestety dalsze redukcje etatów… To już pewne, dzień trzech magów perskich od 2011 r. będzie dniem wolnym od... pracy. Bo przecież tradycyjnie i po sasku - nie jest ważne, czy Polska będzie biedna, czy bogata - byle katolicką była!
Swoją drogą jaka to niekonsekwencja Kościoła. Przecież Kościół z zasady zwalcza astrologię jako "zagrożenie duchowe", tymczasem trzem z magów-astrologów, a nie żadnym królom perskim!, funduje święto - dzięki inicjatywie katolickiego patrioty Kropiwnickiego i polskiej demokracji w 2011 r. z dniem wolnym od pracy. Kompletne bezhołowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz