Obserwatorzy

sobota, 28 lutego 2009

Etos pogański vs chrześcijański

Na prawicy.net możemy znaleźć artykuł niejakiego Jana Bodakowskiego pt. „Gospodarka i sprawy społeczne w myśli neopogańskiej Zadrugi i jej twórcy Stachniuka”. Artykuł napisany jest z pozycji typowo Polakatolickich, z licznymi błędami i językiem prostym jak budowa cepa (jest to chyba jeden z pierwszych, jak nie pierwszy tekst autora). Bodakowski odwołuje się tylko do... jednego opracowania[1]; nie ma cytatu z żadnego tekstu źródłowego. Odnosi się wrażenie, że część treści tekstu autor sobie wymyślił lub dowolnie zinterpretował. Co więcej Bodakowski, to niemal pewne, nawet nie przeczytał żadnej książki Jana Stachniuka - Stoigniewa w oryginale. Jest tak nieporadny i zapomina się do tego stopnia, że potyka się o własne nogi i chwyta za miecz obosieczny.
W swoim tekście chciałbym się odnieść tylko do jednej tezy autora, wyrażonej w zdaniu, „etos pogański nie przetrwał tysiąca lat konfrontacji z chrześcijaństwem, zwolennicy Stachniuka ignorowali fakty”.
Czy faktycznie etos pogański nie przetrwał konfrontacji z pogaństwem?
„Zadruga była środowiskiem – pisze Bodakowski - hołdującym przeświadczeniu że rzekomy etos przed chrześcijański (pisownia oryginalna – przyp. mój – WJR) był lepszy od etosu chrześcijańskiego. Utopijność tego przeświadczenia polegała na tym że rzekomy etos pogański był współczesną kreacją, sztucznym tworem. Etos pogański nie przetrwał tysiąca lat konfrontacji z chrześcijaństwem, zwolennicy Stachniuka ignorowali fakty”.
Nielogiczność tego stwierdzenia Bodakowskiego aż bije po oczach. Skoro „etos pogański” Zadrugi był „współczesną kreacją, sztucznym tworem” to w takim razie, jak mógł przez tysiąc lat konfrontować z chrześcijaństwem? Zupełnie opacznie to pojął Bodakowski. Tu chodzi o coś innego. Stachniuk wyraźnie podkreślał, że interesuje go wyłącznie postawa wobec świata dawnych Słowian. W „Drodze rewolucji kulturowej w Polsce” pisał, iż „wątek zerwany jest do nawiązania", ale „śmieszne jest odnawianie symboliki Swantewita, Swarożyca, itd. Kwestie bałwanów niech zostaną dla bałwanów. Chodzi o żywą więź tego samego stosunku do życia; ta jest wspólna". Stachniuk nawoływał do rekonstrukcji kultury polskiej opartej na panteizmie ewolucyjnym.
Zastanawiam się ponadto, o jakiej tysiącletniej konfrontacji pisze Bodakowski, skoro w zetknięciu z etosem katolickim, wspartym całą potęgą przymusu państwa,  etos pogański musiał od razu zejść do podziemia lub całkowicie zginąć. Nie była to bowiem pokojowa konfrontacja, jakaś dyskusja, pokojowe nawracanie. I bynajmniej nie chodziło tu o Prawdę przez duże P, ale o stosunek sił - gdzie brutalna Siła, a nie Prawda dyktowała swe prawa. Ale czy ten pokaz bogactwa i siły z duchem chrześcijaństwa miał coś wspólnego? Chrześcijańska była tylko ornamentyka.
Zgoda, wierzenia przedchrześcijańskie Słowian, a wcześniej germańskich Sasów, nie przetrwały w konfrontacji z potęgą, jak najbardziej pogańską, bo militarną, ówczesnego cesarstwa i jego wasali. Ale to jeszcze nie świadczy o istotnej wartości i wyższości etosu chrześcijańskiego. Bodakowski chwyta za miecz, który jest bronią obosieczną. I bardzo łatwo można podać przykłady, kiedy etos katolicki, czy też szerzej chrześcijański, przegrał konfrontację z innymi etosami. Etos katolicki na przykład w Anglii nie przetrwał w starciu z etosem rodzimego kościoła - etosem anglikańskim. Idąc dalej tropem tego rozumowania w procesie historycznym aż do stosunkowo bliskich nam czasów Bodakowski musiałby stwierdzić, wbrew swemu całemu chrześcijaństwu, że etos muzułmański był lepszy niż chrześcijański - w Afryce Północnej, Egipcie czy Azji Mniejszej wygrał konfrontację z chrześcijaństwem. Podobnie - bolszewicki okazał się lepszy niż etos chrześcijańskiej Rosji, bo przecież bolszewicy i komuniści wygrali wojnę domową i przez prawie sto lat rządzili Rosją!
Zresztą Bodakowski decydując się na krytykę Zadrugi powinien przynajmniej znać podstawowy aparat pojęć używanych przez Stachniuka. Pewnie nie słyszał nigdy o „perwersyjnym instrumentalizmie chrześcijaństwa”. Gdyby bowiem słyszał, zrozumiałby, że to, co tak naprawdę zwyciężyło w IV wieku w Europie, w żadnej mierze nie było ewangelicznym chrześcijaństwem. Katolicyzm nie zwyciężył drogą negocjacji i powszechnej zgody. Górę wziął ów „perwersyjny instrumentalizm chrześcijaństwa”. Sam przecież człowiek-Bóg Jezus Chrystus nie pozwolił swoim uczniom użyć miecza w jego obronie. Powiedział, kto „mieczem wojuje, ten od miecza zginie”. Etos miecza nie należy więc do ducha prawdziwego chrześcijaństwa (jest tylko częścią zmanipulowanej tradycji chrześcijańskiej – nie bez udziału kochających miecz Germanów); należy jak najbardziej do etosu pogańskiego. Ale w perwersyjnym instrumentalizmie chrześcijaństwa można pójść aż tak daleko, żeby... święcić miecze i ostrzyć na murach kościołów swe szable - na pohybel poganom rzecz jasna. Nauki Chrystusa, jak widać, nie najwięcej tu ważą. A pogaństwo zwycięża zza grobu.
Jedno jest pewne, że nawet najbardziej niedorzeczne koncepcje religijne wygrywają w świecie tylko wtedy, kiedy mają za sobą cały aparat państwowego przymusu. Kiedy zawładną niepodzielnie umysłami władcy i władzy politycznej, stają się wtedy naprawdę niebezpieczne. Czym byłoby chrześcijaństwo bez wsparcia Konstantyna i Teodozjusza? Zapewne niczym wielkim i groźnym. A chrześcijanie budziliby dziś tylko naszą drwinę, tak jak wzbudzają ją domokrążni wyznawcy Jehowy, „głoszący Raj na Ziemi po przyjściu Pana, gdzie baranki bezpiecznie będą się pasać obok lwów”. Istna sielanka chrześcijańska, czysta liryka trawienia, jakby powiedział Stachniuk.
W konfrontacji z pogaństwem chrześcijaństwo było słabe, nieporadne, ale zaciekłe w swoim fanatyzmie i w głoszeniu swojej „Prawdy”. Tę zawziętość godną lepszej sprawy widzimy dziś często u mormonów czy świadków Jehowy krążących całymi dniami po ulicach i klatkach schodowych. Daje to nam wyobrażenie o tym, co kiedyś musieli wyprawiać chrześcijanie w głoszeniu „dobrej nowiny”[2]. Co oczywiście nie umniejsza w żadnym stopniu niedorzeczności głoszonych przez nich koncepcji. A co do tej tysiącletniej konfrontacji pogaństwa z chrześcijaństwem. Ks. Michał Poradowski pisał w swoim "Palimpseście", że pogaństwo wciąż żyje w głębokich pokładach naszej duszy - niczym palimpsest. Tekst, jaki zapisało na naszej duszy chrześcijaństwo, jest coraz mniej czytelny, natomiast spod niego wyłania się pierwotniejszy (zapisywany też przez wielokrotnie dłuższy okres czasu) tekst - pogański - i ten odczytuje się bez trudu... Przyznaje to nawet kapłan chrześcijański - konfrontacja pomiędzy pogaństwem a chrześcijaństwem wcale to a wcale się nie skończyła, nawet po tysiącu i dwóch tysiącach lat może na nowo się pojawić. Tak jak pojawiła się w ubiegłym i obecnym stuleciu, po dwóch tysiącach lat dominacji chrześcijaństwa.

[1] Grott B. „Religia, cywilizacja, rozwój wokół idei Jana Stachniuka”.
[2] 2000 lat jakby nie było nieco zweryfikowało i stępiło ten optymizm chrześcijaństwa; stąd pojawili się nowi głosiciele „dobrych nowin”.

Holandia i Wolność

Tymczasem w XVI wieku zaszła w Holandii prawdziwa rewolucja technologiczna - wynalazek druku - Biblia trafiła „pod strzechy” i to szybko spowodowało ‘otwarcie się oczu wiernych na pazerność, błędy i wypaczenia kościoła katolickiego’. W roku 1566 naród się buntuje i tłumnie targnie przemocą do kościołów (tzw. Sztorm Obrazów - Beeldenstorm - po polsku zwany rewoltą ikonoklastów) niszcząc jego obrazy, świątki, bogactwo i przepych. Holandia wróciła do podstaw wiary chrześcijańskiej; 10 przykazań. Wiele kościołów zamieniono na budynki użyteczności publicznej a katolicyzm staje się religią zakazaną.

Polecam! www.wiatrak.nl

piątek, 27 lutego 2009

Nie porzuciełm wiary przodków

16 lat płacę na złodziejski ZUS. Tymczasem m.in. z moich pieniędzy Państwo opłaca próżniaczą armię 30 tysięcy kapłanów międzynarodowego Kościoła kat., który od 966 r. niszczy naszą rodzimą i niezależną myśl - słowiańsko-polską, chcąc upodobnić nas do Jezusa i jego żydowskich uczniów ze św. Pawłem na czele, jako też do innych pokręconych św. chrześcijańskich, co to na słupach siedzieli (św. Szymon Słupnik), czy też bezustannie na czworakach chodzili (św. Doroteusz), by raz na zawsze wyzbyć się "szatańskich i grzesznych namiętności tego świata". I wmawia się nam bezczelnie i bezustannie od ponad tysiąca lat, że to stanowi ideał i kwintesencję naszej... tożsamości narodowej (tak!).
Czy porzuciłem wiarę przodków? Jakże to głupie pytanie. Absolutnie NIE! Ja po prostu wróciłem do ich wiary, której od pamiętnego chrztu Mieszka w 966 roku nie wolno już im było wyznawać. Odtąd mieliśmy się stać Europejczykami nowożydowskiego zakonu - chrześcijanskiego. I nie zwyciężyła tu prawda, ale racja polityczna. Ludziom wierzącym i myślącym inaczej niż po katolicku odmówiono prawa bytu na tej ziemi. Ale prawda zawsze zwycięża! Niezłomny duch, dziedziczony w niezgłębionych, i nie poznanych do końca, obszarach naszej podświadomości. Odżywa po wielu stuleciach, a nawet po tysiącleciach. Bo oni liczą swój czas tylko od dwóch tysięcy lat, my – od dziesiątków tysiącleci. A prawda jest taka – jakże i w tym mylił się św. Paweł! - że jest i Grek, i Żyd, jest i Polak – Słowianin. Są też bracia w Chrystusie, ale mnie to już nie interesuje, jak w ogóle nie interesują mnie domokrążni „wyznawcy Raju na Ziemi po przyjściu Pana” i „ich prawda”. Wyznałem im to w oczy, kiedy kolejny raz zapukali do moich drzwi.

A nawiązując do Jana Stachniuka. I ja powtórzę, iż "wątek zerwany jest do nawiązania", ale "śmieszne jest odnawianie symboliki Swantewita, Swarożyca, itd. Kwestie bałwanów niech zostaną dla bałwanów. Chodzi o żywą więź tego samego stosunku do życia; ta jest wspólna".


Dlatego od marca rezygnują z ZUSu w pełnym wymiarze (będę miał tylko minimalną składkę gwarantująca „opiekę medyczną”) i ubezpieczam się w kraju, który pierwszy w Europie wyzwolił się spod uroku „wiecznych prawd”, czyli w Wielkiej Brytanii. Zainteresowani mile widziani będzie nas więcej! Wyślijcie do mnie tylko swojego maila i nr telefonu. Otrzymacie dokładne informacje na maila, jak to zrobić. Może w końcu włodarze Państwa Polskiego zrozumieją, gdzie należy szukać oszczędności. I zamiast stale podwyższać składki ZUS samozatrudnionym, pracownikom najemnym i przedsiębiorcom zlikwidują nadzwyczajne przywileje dominującej, międzynarodowej instytucji religijnej z siedzibą w Rzymie.

poniedziałek, 23 lutego 2009

Co to jest?



Cudowny medalik Maryi na trudne czasy. Maryja (żydówka aram. Marjam) była człowiekiem, nie boginią. Umarła jak każdy śmiertelnik. Zatem, jak mogła dać jakiś dar komukolwiek po swojej śmierci? Czym zatem to jest? Kliknij w obrazek, a się dowiesz! Co więcej to jest... (też kliknij w obrazek poniżej).




Zmarli ludzie nie wracają po śmierci, nawet matki ludzi-bogów. Nawet tak zasłużone matki, jak żydówka Miriam-Maryja królowa - antyżydowskiej - katolickiej Polski. Jesteśmy jak biedni Indianie - z naszej słowiańskiej religii - naszych przodków - nic nie zostało. A nasze własne, naturalistyczne wierzenia - pod karą śmierci - zastąpiono - niedorzecznymi.
"Dziękuję za przesłanie mi Cudownego Medalika. Z radością pragnę Państwa poinformować, że mój syn miał problemy w pracy, groziło mu zwolnienie. Byliśmy wszyscy bardzo zdenerwowani, bo syn miał wzięty kredyt na dokończenie studiów. Dwie noce modliłam się do Matki Najświętszej, św. Antoniego i św. Judy Tadeusza. O godz. 15 listonoszka przyniosła Waszą przesyłkę z Cudownym Medalikiem. Dwie godziny późnej przyjechał mój syn i powiedział, że zachował stanowisko w pracy. Radość moja była ogromna. W prezencie podarowałam mu otrzymany od Was medalik. Anna ze Śląska"
PS. Co za cud! A swego czasu byłem u takiego jubilera, który... splajtował, bo zamiast pracować wolał się lenić, narzekać i słuchać... Radia Maryja - katolickiego radia w jego pracy. Jakoś mu to nie pomogło w utrzymaniu jego miejsca pracy (chociaż czynsz miał bardzo niski, wiem, bo sam ten lokal kiedyś wynajmowałem).

niedziela, 22 lutego 2009

Etniczna religia współczesnych Hellenów









Rozmowa z Ranią Tutunzi - członkiem Najwyższej Rady Etnicznych Hellenów


- W Europie wielu ludzi powraca do duchowych korzeni, tzw. etnicznych religii. W Polsce jest to np. Rodzima Wiara. Czy podobnie jest w Grecji?

W Grecji są tysiące mężczyzn i kobiet powracających do Tradycji swoich przodków, a także ich Religii oraz Wartości. Co więcej, w percepcji przeciętnego Greka okres przedchrześcijański jest uważany za całkiem godny podziwu i jako era daleko jaśniejszy niż czas panowania Krzyża.

- Czy wierzy Pan w to, że człowiek współczesny może wierzyć w starożytnych Bogów?

Oczywiście, w szczególności ci, którzy wiedzą, iż politeistyczni Bogowie w rzeczywistości istnieją; wieczne „byty” raczej niż „osobowości”, organiczne i integralne części Wszechświata, tak samo jak fizyczne prawa są organicznymi i integralnymi częściami Wszechświata. Istnienie naszych Bogów nie jest sprzeczne z odkryciami współczesnej nauki, wręcz przeciwnie - wzajemnie się wspierają. Jedyna różnica między naszymi poglądami a współczesną, świecką nauką jest taka, że dla nas „materia” nie jest martwa, ale żywa i pełna Bogów.

- Dlaczego więc Bogowie pozwolili zwyciężyć chrześcijanom? Co Pan o tym sądzi? W „Iliadzie” i „Odysei” ingerowali oni w życie na ziemi. Dlaczego nie ingerowali później, na przykład w IV wieku po Chrystusie?

Bogowie po prostu dają wskazówki śmiertelnikom; nie walczą po czyjejś stronie, by zniszczyć „złych ludzi” i chronić „dobrych”. Takie postrzeganie jest całkowicie judeo-chrześcijańsko-islamskie. Jeśli byłoby to prawdą to, co nazywamy Historią, musiałoby mieć już dawno temu swój „koniec”. Przeciwnie – w świecie śmiertelników często łagodni i cnotliwi są zwyciężani przez prymitywnych i złych.
Odwołując się do poematów Homera, nie możemy zapominać o tym, że jest to epika, a nie teksty teologiczne. W jednym z wersów widzimy Bogów ingerujących w sprawy ludzkie, podczas gdy w innym odnajdujemy najwyższego z Bogów Zeusa, który godzi się z tym, by jego „syn” Sarpedon umarł następnego dnia. Zeus wie, że Bogowie nie mogą zmienić losu istnień ludzkich. To, co monoteiści (żydzi, chrześcijanie, muzułmanie) czczą jako „cuda” i „dowody”, które potwierdzają istnienie ich „Boga”, dla nas są po prostu nieuzasadnionymi modyfikacjami naturalnych praw i losu. Żaden realny Bóg nie przyniósłby takich zmian. Nasi Bogowie zapewniają piękno Wszechświata, nie topią „wrogów” w... Morzu Czerwonym.
Teraz, odpowiadając na pana ostatnie pytanie, czuję się zobligowany powtórzyć, że nasi Bogowie są realnymi i wiecznymi „bytami”; nie są ani „archetypami”, ani „osobowościami”.


- Proszę w kilku zdaniach powiedzieć o prześladowaniach pogańskich Greków w IV stuleciu. A także dzisiaj.

Historia krwawych prześladowań pogańskich Hellenów miała miejsce nie tylko w IV stuleciu, ale była kontynuowana do IX wieku i później. Szczegółowo je opisał jeden z naszych wybitnych członków, Vlasis G. Rassias[2], znany pisarz i historyk. Jakkolwiek we współczesnej Grecji nie możemy mówić o prześladowaniach, to jednak państwo po prostu nie przyjmuje do wiadomości naszego istnienia jako ruchu religijnego. Jawną nienawiść okazują nam tylko teokraci z dominującego Kościoła ortodoksyjnego. Nieszczęściem dla nich jest to, że nie mają nadal mocy palić ludzi na stosach. Co zmusiło ich to do skanalizowania swej nienawiści w ciągłym głoszeniu „czarnej propagandy” przeciwko nam, w nadziei, że ich stado nigdy nie przejrzy na oczy i nie weźmie pod uwagę naszych idei.

- Kościół rzymskokatolicki mówi, że Bogowie są „złymi bytami” – są diabłami, demonami… A co mówi Kościół ortodoksyjny na ten temat?

To odrażające twierdzenie jest przyczyną niezliczonych zbrodni chrześcijańskich - ludobójstwa, mordowania całych narodów - jakie były popełniane przeciwko ludziom na całym świecie. Takie twierdzenie nie bierze się z jakiegoś chrześcijańskiego dogmatu, ale raczej istnieje jako rezultat fundamentalnej wiary w dużym stopniu teologicznej; ciągle powtarza się ono w pismach tzw. „Ojców” (Kościoła). Ta fundamentalna wiara automatycznie obraca chrześcijaństwo w nietolerancyjną maszynę, która nie jest skłonna do żadnej dyskusji z „innymi”, ale nastawiona jest wyłącznie na konwersję lub eksterminację. Dla prawdziwego - wierzącego chrześcijanina lub chrześcijanki cały Wszechświat i Natura ze swoimi „żyjącymi” i „nieożywionymi” formami są w uścisku tych diabłów. To jest monstrualna paranoja!


- Czy członkami YSEE mogą być tylko Grecy?

W zasadzie YSEE jest dla Greków, ale jest także otwarte dla wszystkich ludzi na całym świecie, którzy w swych umysłach i sercach czują się Hellenami. Nade wszystko Etniczna Religia Helleńska jest religią humanistów i racjonalnie myślących mężczyzn i kobiet. Jest religią tych, którzy wiedzą, jak oddawać cześć zarówno pięknu Wszechświata, jak i ludzkiej naturze.


- Czytałem o amerykańskich hellenistach (ludziach wierzących w greckich Bogów). Co pani o nich myśli ?

Część z nich jest ludźmi, o których wspomniałem już wcześniej. Są także członkami i dobrymi przyjaciółmi YSEE. Tym niemniej zachęcamy naszych członków nie-Greków do nauki naszego języka. Wiele bowiem ważnych terminów naszej tradycji nie ma odpowiednika w języku angielskim, co prowadzi często do nieporozumień. Aby rozwiązać ten problem przygotowujemy właśnie oficjalny dokument, zawierający szczegółową i wspólną terminologię dla wszystkich, którzy posługują się językiem angielskim.

Z drugiej strony część z tych ludzi, o których pan wspomniał, nie są prawdziwymi hellenistami, ale raczej członkami tzw. Wicca i innych „neo-pogańskich” grup, którzy po prostu podają się za „hellenistów” - z przyczyn, które kryją się głęboko w ich własnych umysłach. Oczywiście nie jesteśmy zainteresowani w utrzymywaniu jakichkolwiek kontaktów z tymi ludźmi. Nasza Tradycja, Religia i Wartości nie mogą być wykorzystywane w jakichś sposób, tak jak żadna inna etniczna Tradycja, Religia czy Wartości nie powinny być wykorzystywane.

- Dziękuję bardzo.

- Bardzo proszę.

Rozmawiał: Wojciech Jan Rudny



[1] http://www.ysee.gr/
[2] http://www.rassias.gr/9011.html
[3] http://www.hellenion.org/







Strona o Najwyższej Radzie Etnicznych Hellenów
http://www.ysee.gr/

Najwyższa Rada Etnicznych Hellenów na youtube.com

http://www.youtube.com/user/yseegr

Przydatne linki do blogów współczesnych Hellenów:

http://rassias.blogspot.com/






Interview with Chiron Alimus (Χείρων Αλιμούς) - the member of Supreme Council of Ethnikoi Hellenes Ύπατο Συμβούλιο των Ελλήνων Εθνικών[1]
- In Europe many people want to return to their spiritual roots, to their ethnic religions. In Poland, for example, we have the “Rodzima Wiara” (Native Belief). What about the Greeks?

Among the Greeks we have thousands of men and women that return to their ancestral Tradition, Religion and Values as well. Furthermore, I can say that within the perception of the average Greek person the pre-christian period is considered quite admirable, as an era far brighter than that of the Cross.

- Do you believe that the modern human individual can have belief in ancient Gods?

Of course, especially those who know what the Gods of polytheism really are; eternal “beings” rather than “personalities”, organic and integral parts of the Cosmos in the same way that the physical laws are organic and integral parts of the Cosmos. The existence of our Gods does not contradict the discoveries of modern Science; on the contrary, they are mutually supportive of each other. The only difference between our opinion and that of modern secular Science is that for us “matter” is not something dead but rather alive and full of Gods.

- Why did the Gods allow the christians to win? What do you think about this? In “Iliad” and “Odyssei” they have engaged in this world. Why they don't engaged later, in IV century for example? Maybe there are no Gods? Maybe they are only archetypes in our subconscious?

The Gods simply give guidance to mortals; they do not fight at their side to exterminate the “bad guys” and to protect the “good guys”. Such a perception is entirely a judeo-christian-islamic thing. If such was the case, what we call History would have long ago come to a definitive “end”, on the contrary, in the mortal world it is often that those who are gentle and virtuous are defeated by the vulgar and evil ones.

With reference to the Homeric poems, one must never forget that they are epics, not theological texts. In one verse we see the Gods interjecting into mortal affairs while in another we encounter the supreme God Zeus accepting that his “son” Sarpedon will die the next day. Zeus knows that the Gods are not allowed to change the fate of a mortal being. What the monotheists (jews, christians, muslims) hail as “miracles” and “proofs” of the supposed existence of their “God”, for us are simply unjustifiable modifications of the natural laws or of fate. No real God would bring about such modifications. Our Gods guarantee the beauty of the Cosmos, they do not drown “enemies” in the… Red Sea.

Now, to answer your last question, we feel obliged to repeat that our Gods are real and eternal “beings”, they are neither “archetypes” nor “personalities”.

- Please tell me some about persecution pagan Greeks in IV century. And today.

The history of the bloody persecution of the pagan Hellenes occurred not only in the IV century but continued through to the IX century and later; the details of which are given by a distinguished member of ours, Mr Rassias who is both a known author and historian. However, in modern Greece we cannot talk of persecution; the official State simply refuses to acknowledge our existence as a religion. The only ones that openly display hatred towards us are the theocrats of the dominant Orthodox Church who, unfortunately for them, no longer hold the power to burn people at the stake. Thus they are forced to channel their hatred into propagating a continuum of “black propaganda” against us, in the hope that their flock will never open its eyes and consider our ideas.

- Roman Catholic Church says that the Gods are evil beings – that they are devils, daemons... What about the Orthodox Church?

This disgusting allegation is the cause of uncountable christian crimes, genocides and ethnocides that have been perpetrated against the people of the whole world. Such an allegation does not stem from a certain dogma of Christianity but rather exists as a result of a fundamental belief in its very theology that is consistently repeated in the texts of its so-called “Fathers”. This fundamental belief automatically turns Christianity into an intolerant machine that invites no discussion with the “other”, but seeks only to convert or to exterminate. For the true Christian, who knows what he or she believes in, the whole of the Cosmos and Nature along with all of its “living” and “lifeless” forms are within the grip of these devils. This is monstrous paranoia!

- YSEE is only for Greeks by ancestry, or not?

YSEE is principally for Greeks, but is also open to all the people of the world who consider themselves to be Hellenes within their minds and within their hearts. Above all, the Hellenic Ethnic Religion is the religion of all humanistic and logical men and women. It is the religion of the ones that know how to honour both the beauty of Cosmos and human nature.

- I've heard about many American Hellenists (people that they believe in the Greek Gods). What do you think about them?

Some of them are people of the above-mentioned kind who are either members or good friends of YSEE. However, we do encourage the non-Greek members to learn our language, as a large number of crucial terms within our tradition have no equivalent in the English language and very often misunderstandings occur. In an attempt to begin to solve this problem, we are currently in the process of preparing an official document detailing a common terminology for the use of all English-speaking individuals.

On the other hand, some of these people that you mention are not true Hellenists but rather members of the so-called Wicca or other “neo-pagan” groups who are simply disguised as “Hellenists” for reasons that exist hidden within the depths of their own minds. Obviously we are not interested in having any relationship with these people. Our Tradition, Religion and Values should not be exploited in any manner, in much the same way that no other ethnic Tradition, Religion and Values should be exploited.

- Thank you very much.

You are welcome.

niedziela, 8 lutego 2009

"polskie obyczaje" plażowe


"Opalanie się bez stanika wykracza poza przyjęte w Polsce obyczaje" - stwierdził sąd w Szczecinie i... ukarał grzywną i zwrotem kosztów procesu dwie Polki opalające się topless. Aspirujemy do bycia w zjednoczonej Europie, a bliżej nam do... Talibów. Polskim sądom pewnie taki widok bardziej przypomina "polskie obyczaje", w końcu na semickiej religii ufundowane (słowiańskie były ich przeciwieństwem). Tak na pewno jest mniej grzesznie, bo i nieestetycznie;) Ale "nawet Bóg nie oprze się pachnącej kobiecie wychodzącej z kąpieli", pisał autor "Greka Zorby", no chyba że jest... gejem i woli chłopców;) Kiedy jednak patrzy się na takie arabskie kobiety na plaży, chyba lepiej zostać męczennikiem i od razu trafić do raju z nagimi hurysami.
"Sunbathing without bra goes beyond pose received in Poland customs" - court affirmed in Stettin and... he punished with fine and the turn of costs of process two Poles the sunbathing topless. We aspire to being in United Europe, and nearer us to... Talibs. Polish courts such view more reminds "Polish customs" surely, in end on Semitic religion founded (Slavic they were their contrast). It is less sinful so surely, because not esthetic, too. But "even God will not lean fragrant goes out with bath woman" the "Greek of Zorba's"' Author wrote, just probably that it is... gay and boys' will ;) When however it look on such Arab women on the beach, probably better to become martyr and go immediately to paradise with naked and beautiful houris. But it is only fiction for poor, simple-minded people.